Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Znalazłem rzecz dla mnie może bezcenną

Już dawno, ale albo jej nie zauważyłem, albo o niej zapomniałem. - Chodzi o Zeszyt 1983. Prawdopodobnie znalazłem go razem z Zeszytem 1984. I prawdopodobnie od tego czasu leży bliziutko, pod ręką, dosłownie bo prawie jako podkładka pod łokieć. - A zaczyna się on tak:

Sosnowiec, dnia 6,07.83 środa
    Próbowałem już wszystkiego (najczęściej w myślach) - i segregatory i luźne notatki i zeszyty. I oto wszystko poniewiera się na stołach i podłogach a ja stoję w miejscu. - Trzeba zmienić technologię (to kolejna próba) - ...
    W fizykę kwantową nie wierzę i przez wszystkie lata szukam wybiegów aby ją pominąć - a ona ciągle mnie prowokuje. ... Zamiast więc uczyć się tych karkołomnych bzdur, lepiej poczekać na przewrót. - Niestety, ja chcę go dokonać. ... Podstawowe prawa sformułował jednak Newton, i każdy kto twierdzi inaczej, plecie bzdury - Einstein jedynie wniósł relatywistyczną poprawkę, będącą oczywistą konsekwencją naszej zgody na skończoną szybkość rozchodzenia się sygnałów. I w niezwykle skomplikowany sposób uogólnił (dla tych którzy to pojmują) formalizm opisu świata. Niestety nie odkrył, jak Newton, mechanizmów. ... I usiłujemy, zresztą z powodzeniem, opisywać skutki nie znając przyczyn. - A mnie marzy się, że świat to trójwymiarowa Pustka (zbiór miejsc), wypełniona Strukturą Próżni, której elementy pędzą chaotycznie i zderzają się nieustannie. W efekcie czego coś dzieje się w obserwowalnym przez nas świecie, co jednak możemy opisać tylko tak jak Einstein opisałby ruchy Browna, gdyby nie wierzył w istnienie molekuł. Czyli tak jak opisuje świat fizyka kwantowa.
    Absurdem jest sądzić że dotarliśmy do granicy poznania, czyli do najelementarniejszych elementów świata. - Stąd to zdziwienie - statystyka opisuje pojedynczą cząstkę. - Owszem, tak jak opisujemy, mikroskopowo, pojedynczą cząstkę Browna. - Bo za nią gąszcz molekuł. - Tak samo „cząstki elementarne” nie poruszają się po deterministycznych torach, z płynnie zmieniającymi się pędami i energiami, bo skaczą pod wpływem uderzeń elementów Próżni.
 
     Dalej podziwiałem geniusz statystyków, Maxwella, Boltzmanna, Plancka, Gibsa, ...
     Czyli nadal wierzyłem w Einsteina, nadal chciałem go tylko zrozumieć. Zresztą jeszcze w Zeszycie 1984 wierzyłem, dopiero później zrozumiałem, że mogę zrobić więcej. - Ale już Einstein tracił aureolę - napisałem to! - Bo Einstein, też doskonały statystyk, molekularny mikroświat opisał w sposób klarowny, po ludzku, logicznie, ze wskazaniem mechanizmów, natomiast w makrokosmos wiódł nas, tak mi się zdaje [tak wtedy napisałem] ale nic nie wiem na ten temat, diabelnie skomplikowanymi ścieżkami (w zasadzie czysto matematycznymi). Znalazł opis, ale nie odkrył nowych światów.
    Czyli nadal wierzyłem w Einsteina - bo nic o nim nie wiedziałem.
    Tyle wtedy wiedziałem. Zdaje się, że jeszcze nie myślałem o minichronach. - Nie wiem, kiedyś to przejrzę, bo to też gruby zeszyt, taki jak Zeszyt 1984, też akademicki notatnik formatu A4. - Ale mnie już fizyka nie nteresuje …

PS. - Na końcu tego Zeszytu, w sobotę 21.01.84 napisałem: Edison prowadził notatki w tysiącach zeszytów. I przyznał się (publicznie!) że w ogóle nie rozumie Einsteina.
    A kilka dni wcześniej zanotowałem kilka bardzo interesujących rzeczy (może kiedyś o nich wspomnę). I spytałem: Chcesz ludzi unieszczęśliwić? - Zabierz im szaleństwa.
    - Muszę sobie wyobrazić Boga, ZASADĘ ŚWIATA.
    Tak wtedy napisałem.

    Ale we wtorek 10.01.84 zanotowałem właśnie nowo narodzony (?) pomysł, który zaprowadzi mnie do minichron. Prawie już ją narysowałem. Szczegółowo zaznaczyłem na torze odcinki z różnie widzianą przez S szybkością elektronu. Różne składowe Vg  - tardionową i tachionową oraz punkt w którym V= c. Na odległym prostoliniowym torze - elektron nawet się rozpędzał, był przyspieszany. Napisałem także jaki jego znak e- eo e+  w poszczególnych odcinkach obserwator S (inna cząstka) widzi. I dalej są już tylko te diagramy i diagramy Feynmana. Już te sprawy skojarzyłem, rozpady i oddziaływania. Tachiony i antymateria. - Później chyba to zapomniałem, bo w minichronach opracowałem tylko niektóre z tamtych pomysłów. A teraz już mi się nie chce.
    Na końcu tej długiej kilkustronicowej notki zapytałem jak obserwator rozróżniałby elektron od mionu. - Już uważałem, że mion to tylko mionowo spostrzegany (oddziaływujący) elektron.

    Między Zeszytem 1983 i Zeszytem 1984 jest 4 miesięczna przerwa - może intensywnie nad tymi sprawami pracowałem. - Pod tym Zeszytem znalazłem jeszcze jeden - Zeszyt 1981. Można powiedzieć, kronika Solidarności. Ale on już mnie w ogóle nie interesuje. Tak mi się zdaje.
    A może nie pracowałem intensywnie, albo nie tylko, bo Zeszyt 1983 kończy się zachwytami nad V Symfonią Beethovena, pod dyrekcja Karajana. I wybierałem się na Konfrontacje 82 - na dobre filmy (karnet już miałem). I narzekałem że mam mało czasu, że niepotrzebnie chodzę do pracy. - Do emerytury było jeszcze daleko.

    A te tysiące zeszytów Edisona to oczywiście kolejna dziennikarska bzdura.
 
wtorek, 11 stycznia 2011, fg2002

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Renormalizować trzeba tylko błędną teorię.
Renormalizacja nie naprawia teorii ale fałszuje jej wyniki
- tak "by wszystko się zgadzało".