Szukaj na tym blogu

niedziela, 7 kwietnia 2019

Moi poprzednicy - Bondi, McCrea i Milne

Ale oni w niczym mnie nie wyprzedzili. - Ale Milne odważnie i kompetentnie bronił zdrowego rozsądku. A Bondi, zgoda, pierwszy STW Einsteina zbudował współczynnikiem Dopplera - ja jestem drugi. Czyli on pierwszy zbudował STW konsekwentnie radarowo, a nie tylko, jak Einstein, radarowo zdefiniował "jednoczesność" jednego zdarzenia z samym sobą (!). - Bondi co prawda wyprowadził wzór liczący relatywistyczną szybkość VR (u Einsteina jest ona skądś znanym parametrem, jak wszystkie wartości spoczynkowe), ale nie wyprowadził wzorów eT liczących wartości spoczynkowe (także ruchomych obiektów), a bez nich nie można zbudować paraecholokalizacji eRT czyli STW Einsteina - sposobem euklidesowym!!! A dopiero wtedy można euklidesowo zinterpretować STW. - To zrobiłem ja.
eR / eT ≡ eRT ≡ STW

"Inni" - moi rzekomi poprzednicy:
  1. Bondi Herman (1919-2005)
  2. McCrea William Hunter (1904-1999)
  3. Milne Edward Arthur (1896-1950).
    Ta notka, z 20 stycznia 2013 roku, jest przede wszystkim dla mnie, by mi o nich przypominała, bo szybko ich zapominam. Gdy nie dość często przypominają mi ich, moi wrogowie, nie mogący zaprzeczyć że ja to zrobiłem, bo to jest w Internecie. A gdy coraz trudniej to bagatelizować, usiłują mi i innym wmówić, że nie byłem pierwszy.
    Ale obecnie dominuje inna metoda - coraz liczniejsze chóry powątpiewają, a nawet już wątpią, nawet podważają, współczesną fizykę, ale przemilczają tych którzy wcześniej to robili. Jakby dopiero oni, ci chórzyści, to zauważyli. Tak wymazują swoje winy i przywłaszczają cudze zasługi. Odwlekają swoją i współczesnej fizyki, powszechną kompromitację.

    No i oczywiście ci chórzyści nie wiedzą że ja, gdy robiłem swoje, o powyższych nawet nie słyszałem, nawet o Bondim. Którym, gdy się o nim później dowiedziałem (z Ugarowa), się zachwyciłem. Teraz wiem, że niesłusznie, bo on, a na pewno w STW, niczego godnego uwagi nie zrobił - tylko przepisał ją przy użyciu "wygodnego współczynnika" k , podobno bardziej dydaktyczngo, by uczynić ją niewyobrażalną inaczej. - On też był "utrwalaczem" a nie "obalaczem". Przelewał z pustego w próżne. Dreptał. - Powyżsi nie byli "alternatywni". Był nim natomiast nasz Michał Gryziński.  Ale i on nie zmienił poglądu na świat, nie przywrócił euklidesowej czasoprzestrzeni.

    Ale Milne'go może nie należy lekceważyć - zgadzam się z nim w temacie czasu uniwersalnego, kosmicznego. - Absolutnego?! - Widocznie jemu też nie wystarczał czas relatywistyczny. Ale może go tolerował ... - Ale może wtedy tęsknota za absolutem była powszechna, może jeszcze wielu nie wystarczała fizyka pisana na wodzie.
    O powyższych nie wiedziałem, bo Internet wtedy nie był "osobisty", powszechny, a Google to nawet nie było. A w książkach o nich nie pisano. Nawet nie było w nich postulatów Einsteina. Pojawiły się dopiero w książeczce Infelda w 1984, ale ja zdobyłem ją dużo później, prawdopodobnie w antykwariacie. Wcześniej ktoś przysłał mi je przepisane na maszynie z książki F.S. Zawielskiego, ale też grubo po fakcie. Przedtem znałem tylko dziennikarskie "współczesne" karykatury tych postulatów. - Zobacz oryginał, jak w 1905 roku napisał je Einstein (tak, że niewiele z nich wynika - pozwalają na wszystko).
    O Zawielskim też nic nie wiedziałem - zdaje mi się, że wtedy mi się zdawało, że to Polak i że to on mi przysłał. Pocztą papierową, bo maili jeszcze nie było. Zresztą wtedy nie było jeszcze osobistych komputerów - wtedy był ZX z własnym magnetofonem, a całe ustrojswo podłączało się do telewizora, bo monitorów jeszcze nie wymyślono. Takie komputery mnie nie interesowały, więc ich nie miałem. Ale wtedy pracowałem zawodowo na EMC, czyli na Elektronicznej Maszynie Cyfrowej (tak nazywano prawdziwe komputery, czyli także naszą Odrę 1304 i następne, bo "komputer" brzmiało kapitalistycznie).
    To była notka z 20 stycznia 2013.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Renormalizować trzeba tylko błędną teorię.
Renormalizacja nie naprawia teorii ale fałszuje jej wyniki
- tak "by wszystko się zgadzało".