Przede wszystkim Grieg, koncert A-mol, Londyńczycy i André Previn.
I Arthur Rubinstein.
Ale prawdę mówiąc, tym razem wszyscy zasłużyli na dużą czcionkę.
A wtedy napisałem:
W zasadzie muzyka by mi wystarczyła. Bez fizyki bym się obył. - Teraz słucham Rubinsteina w Griegu, dyryguje Previn orkiestrą londyńską (od około 20 lat mam to także na taśmie magnetofonowej, mono). - Już wspominałem, że to największe wydarzenie muzyczne w moim życiu. Jedno z największych. - Koncert ten trwa 40 minut a ja go często słucham na okrągło, całymi dniami. - Od kilku lat mam go także na legalnym CD, ale w wykonaniu Cecile Ousset, dyryguje Neville Marriner. Też dobre. Ale Rubinsteina chcę widzieć, jego spokojną twarz, a tak natchnioną muzyką. A Previn, wtedy młody a dyryguje i zachowuje się jak stary rzemiocha, też, a nawet jeszcze bardziej, bez artystowskich min i gestów - w skromnym, uważnym rzemieślniku, największy artysta. - Szkoda że z YouTube nie można kopiować na swój dysk, by nagrać na płytę.
Dawno temu, ale chyba już nie w komunie, koncert ten był transmitowany w tvp1 o północy w Sylwestra (w radiu leciał wtedy konkurencyjnie w wykonaniu tego słynnego polskiego Ruska, którego nazwiska nigdy nie pamiętam - ale on mi się nie podobał). Było tak w dwa kolejne Sylwestry. Rubinsteina nagrałem na taśmę mikrofonem postawionym przy głośniku telewizora. Mam to do dzisiaj, jako skarb. - Teraz zaczynam go słuchać z CD-audio, w wykonaniu Ousset. Gra ona na niej także koncert A-mol Schumanna, ale dyryguje Masur, innymi londyńczykami. A fizyka nie zając.
A Ciberche sprezentował mi kiedyś Koncert Szopena, w wykonaniu jak wyżej - Rubinstein, Previn i londyńczycy. Pokazałem ich w innej notce. - Chwała Ci, Ciberche. Też go dzisiaj wysłucham. Oraz Lhase i Pati Yang. - Już dawno tak nie szalałem. - Na tej płycie kiedyś napisałem dużymi literami SUPER, ale nie pamiętam dlaczego.
A wszystko, ale może się mylę, jak to u mnie, zaczęło się od fabularnego filmu o Griegu, ilustrowanego jego muzyką, niesamowicie pasującą do norweskich fiordów i strumieni, i do kwiatów i traw, czochranych atlantyckim wiatrem. - Nie mogłem oczu oderwać. I uszu. I tak mi zostało.
A ta Ousset chyba jest słabsza. Jej koncertu mogę słuchać jako muzyki w tle, z przyjemnością, ale bez emocji. Ta muzyka nie całkiem jest z niej, ona czasem za wyraźnie jest z nut. Przy niej chyba mógłbym książkę czytać.
Ale może to nie jej wina - teraz zauważyłem, że od połowy był Schumann a nie Grieg. A Schumann, poza Marzeniem, to dla mnie niewiele. - Ten jego koncert A-mol Opus 54 mam także na innej płycie CD-audio, w wykonaniu jakiegoś czy jakiejś Seueira Costa z towarzyszeniem jakiejś dla mnie egzotycznej orkiestry Gulbenkian, pod dyrekcją niejakiego Gunzenhausera. Dla mnie to zdecydowanie obcy ludzie.
A teraz posłucham tego video od Ciberche. A może jutro, bo już jestem zmęczony - przecież muzykuję cały dzień. I z tym YouTube się męczyłem.
- Boże! Szopen nie jest gorszy! A od Previna nie mogę oczu oderwać! - Tego nie wolno słuchać "w tle". Czyli na czas trwania koncertu zawieszam blogowanie. - Tak Szopena nie grał nikt. To czysta sztuka, bez komercji. A udział Rubinsteina w tym koncercie jest jeszcze większy, ogromny. I zasługa. Ousset by tego nie udźwigała, nie ta klasa. I temperament. - To nieprawdopodobny geniusz Rubinsteina pozwolił wszystkim wspiąć się na szczyty.
Po tym koncercie nie można jeszcze czegoś słuchać, bo wszystko z całą pewnością jest od niego gorsze. Czyli na dzisiaj koniec.
ale przede wszystkim - o dopplerowskiej euklidesowej fizyce galileuszowskiej,
w której relatywistyczne paradoksy nie zniekształcają źródła ale obrazy którymi źródła oddziaływają.
A logika to rozum najpłytszy, posiadają go nawet maszyny. A erotyka jest wdziękiem płci.
A ten blog jest wspomnieniem moich bloxów, bo ich już nie ma.
Szukaj na tym blogu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
to już ładny kawałek czasu minął. Ze zdumieniem zauważam, że wtedy córka się rodziła a teraz już całkiem spora pannica :D
OdpowiedzUsuńFajni jesteście, dziękuję. Czyli będziecie długo żyli i szczęśliwie. - Zakładam że dzieci będą grzeczne.
Usuńczy dotrały zdjęcia od nas? wysyłałem z telefonu, nie jestem pewien czy rozdzielczość prawidłowa bo pierwszy raz większą ilość wysyłałem, trafiły się też być może jakieś przypadkowe
UsuńDoszły, dziękuję. Ale że razem z komentarzem (tak je zauważyłem) to myślałem że to jedno. - Ja też w tych nowych systemach niezbyt oswojony. Teraz rozgryzam ...
Usuń