Danuśka i Zbyszko |
Napisałem to po zajrzeniu na stronę http://zamki.net.pl/zamki/kozuchow/kozuchow.php. A potem wspomnienia Stanisława Kowalskiego, który niejednego kielicha wychylił w Zamku w komnacie zamieszkałej przez młode małżeństwo, Danuśkę i Zbyszka. - W swoich wspomnieniach wymienił Edmunda Szajera, który wcześniej tam zamieszkał ze swoją rodziną i "zatykał dziury" (podkładał garnki) gdy deszcz padał - ale to my zaczęliśmy systematyczną i fachową odbudowę, zdobywaliśmy znaczącą pomoc od miejscowych zakładów i przekuwaliśmy ją w czyn. Praca wrzała.
Okazuje się, że jest dużo stron WWW na temat tego Zamku. - Nie mam żalu o to, że nikt nas nie wspomina, ale po co zaraz fałszować historię. Jasne że małą, ale to była nasza wielka wspaniała przygoda, która jak wszystkie, może się nam znudziła ale skończyła się szczęśliwie, bo była kontynuowana już urzędowo przez firmy i urzędników.
Kożuchowski Zamek był moją przygodą równą tej z fizyką. Równie fanatyczną. I na pewno jeszcze kilku moich przyjaciół.
Dałem świadectwo prawdzie i już nie powiem na ten temat słowa. - Dodam jeszcze tylko, że z naszej winy mogła zostać przerwana odbudowa kożuchowskiego ratusza, bo wojewoda Lembas, gdy zobaczył to co my zrobiliśmy, naprawdę tym oszołomiony, chciał środki przeznaczone na odbudowę ratusza przelać na odbudowę Zamku. Na szczęście tak się nie stało, odbudowano to i to, ale my otrzymaliśmy wtedy przydział na piec typu kamino, do centralnego ogrzewania, które wtedy instalowaliśmy. A były to czasy gdy brakowało nie tylko sznurka i uszczelek, ale także kształtek, czyli najgłupszych kolanek czarnych i cynkowanych, i im podobnych detali. - Moja wiedza budowlańca, także murarska i hydrauliczna, pochodzi z tamtych czasów.
Ale szkoda czasu na te wspomnienia.
Ale najpiękniejsze fotografie Zamku są w iwmali.bloog.pl.
- Były ...
PS. 2017 rok.
Stanisław Kowalski we wspomnieniach napisał że w kwietniu 1984 r. odszedł z pracy w Urzędzie Wojewódzkim, a ja dokładnie pamiętam że wspomniana tutaj, wyżej, wizyta wojewody Lembasa z całą wojewódzką świtą miała miejsce w połowie lat 1960-tych i była fragmentem rytuału przekazywania innej osobie stanowiska Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków - konserwator Kowalski przechodził do Lubuskiego Towarzystwa Kulturalnego. A może naukowego - dokładnie nazwy nie pamiętam. - Stanisław Kowalski stawał się wtedy tego Towarzystwa prezesem.
A wcześniej, w roku 1962, Stanisław Kowalski obejmował stanowisko Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków a ja, z kolegami, zaczynałem remont Zamku. Jako niezrzeszeni a potem jako statutowe Ognisko TKKF "RENESANS".
To napisałem w zbit.blox.pl a teraz napiszę ciąg dalszy.
Ktoś kto by o nas przypominał, że byliśmy pierwsi, umniejszałby zasługi władzy, także konserwatora, narażałby się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Renormalizować trzeba tylko błędną teorię.
Renormalizacja nie naprawia teorii ale fałszuje jej wyniki
- tak "by wszystko się zgadzało".